Gugle po wizycie

Posted on Wed 07 September 2005 in Pamietniczek • 1 min read

Pół godzinki. Google przywitało mnie w osobie pojedynczej. Mister X, w firmowej koszulce, lekko tłustawy, zaprowadził mnie do niewielkiej kanciapy. Oddział polski jest stricte sprzedażowy. Chodzi o wpychanie klientowi AdSense i AdWords oraz ewetualnie Mini czy Enterprise ale facio nie bardzo się na tym znał, z tym że przyznał że nie wie i to mi się podobało.

Poza tym pogadaliśmy o rzeczach prywatnych czyli o fakcie, że Mister X wrócił do Polski po 13 latach, i że znajduje ją, a jakże, zupełnie inną niż w 1992, kiedy to Marriott zbudowany był w połowie. I o tym, że przy zakupie domu trzeba się nastarać o mnóstwo pieczątek, czego w cywilizowanym świecie już się nie stosuje, a notariusz czyta te wszystkie pesele i nipy, a kto by nosił to wszystko ze sobą i sprawdzał, agghhhhrrrrrrr!

Przy okazji dowiedziałem się, że Google sponsoruje konkursy TopCoder gdzie wypadamy lepiej niż świetnie. W Google, w Stanach, pracuje całkiem sporo Polaków i mają tam o nas dobre zdanie. Niewykluczone więc, że w Polsce powstanie jakiś oddział techniczny.

Wypadło skromnie bom ze sprzedawczykiem gadał, więc nie było iskrzenia.

To koniec relacji z wizytacji.

Z TopCoder to ściemniał. Nie wierzę, że nie byłoby Google'a w sponsorach na stronach www. Po prostu się podłączyli i po cichu proponują pracę.