Cień kondora

Posted on Thu 21 September 2006 in Pamietniczek • 1 min read

Idę rano 'na fabrykie', słucham Antyradia, bo oni grają fajniejszą muzykę od reszty stołecznych radiodystrybutorów. Wtem odzywa się jakiś, za przeproszeniem, dziennikarz i w kontekście zamieszek na Węgrzech mówi, cytuję z pamięci: "niewielu polskich polityków stać na takie przyznanie się do błędu".
Trząchneło mną i trzyma do teraz. Kto tego idiotę (pożytecznego idiotę) wpuścił na antenę? Koleżka skłamał bezczelnie, wybielając lewackiego, kłamliwego premiera! Bo przecież węgierska kanalia nie wyznała w skrusze przed obywatelami, że jest oszustem i nierobem tylko ktoś bęcwała nagrał i prawdę UJAWNIŁ! A to wielka różnica.
Dziennikarski łajdak zaś albo jest głupi albo cwany i rozpowszechnia oczywistą nieprawdę. U mnie ma kopa w dupsko. Howgh!

A kilka minut wcześniej miałem polewkę z dwóch gwiazdeczek - Wojewódzkiego i Figurskiego - bo dzwoniąc do jakiegoś urzędu trafili na pana geodetę, który ich uświadomił, że są w błędzie bo "Ziemię obiecaną" napisał Reymont, a nie Żeromski.

Serwis informacyjny Antyradia nazywa się "Prawda", jako przerywnik pomiędzy wiadomościami odzywa się chropawym, reklamiarskim głosem kolo i mówi "prrrrawda". W dzisiejszym, porannym serwisie jakaś bździągwa oznajmiła, że Hanna Gronkiewicz-Waltz (HGW) wyprzedza w notowaniach wyborczych na prezia Wa-wy pozostałych kandydatów. Pani powiedziała, że chęć głosowania na HGW deklaruje 51% ankietowanych, na Marcinkiewicza o 2 punkty mniej, a na tzreciego kandydata, którego nazwiska nie zapamiętałem, 1 procent. Po zsumowaniu wychodzi 101 procent. Znaczy gówno prawda.