Burczy...

Posted on Tue 15 November 2005 in Pamietniczek • 1 min read

NetBSD już stoi. Jeszcze chwiejnie ale wkrótce ma szanse oprzeć się na niestabilnych podstawach. Kompilując pakiety na stukilkudziesięciomegaherzowej maszynce przypominam sobie jak drzewiej bywało i zdaje mi się jakobym na wsi był. Jestem luźny bo wreszcie nadążam z czytaniem tego co ekran mi perswaduje. :)

Doczytuję wreszcie artykuł z Histmaga o kłamczuszku Schindlerze. Pieknie, k..., pięknie.

Dyziek zrobił dzielenie łącza z pomocą bridge'a i HTB. Szybko i sprawnie. W przeciwieństwie do mnie odszukał dobrą dokumentację i wykonał. A u mnie obok prawej nogi leży segregator wypełniony po brzegi bezużyteczną już makulaturą. Nawet nie zacząłem jej czytać. Jestem załamany własną degrengoladą i zaczynam doceniać studia jako naukę wyszukiwania informacji.

Miki coraz weselszy. Rano bawił się samotnie na podłodze, coś do siebie gruchając. I to gruchanie właśnie było gites! Wynagrodziło usuwanie plasteliny. ;)