Boeningiem po prostytucie
Posted on Sat 10 December 2005 in Pamietniczek • 1 min read
Polski eurodeputowany podobno zgwałcił prostytukę. Jeden komentarz na Onecie zaczynał się słowami "Reowlucja obyczajów trwa" i nawet nie czytałem dalej, bo... trwa. Prostytutka to pani taka jak każda inna i ją też można zgwałcić, taki się nasuwa wniosek. Tokarz jaki jest każdy widzi, czasem mu się rękaw zahaczy o suport i głowica urwie łapę. Ryzyko zawodowe.
O co chodzi z tymi amerykańskimi więźniami na Mazurach, niech mi ktoś wytłumaczy? Bo z tego co do mnie dociera, głupie pismaki zaczynają wpychać swoje zasmarkane noski nie tam gdzie powinny. Ja rozumiem, ja kumam, wolność prasy itpd. ale są sprawy gdzie wolność ta musi być ograniczona dla dobra państwa. Jakichś dwóch pedałów z Rzeczpospolitej miało czelność mieć pretensje, że ich aresztowano gdy kręcili się wokół tajnej bazy. Kurde, jakbym był restauratorem i by mi ktoś do garów zaglądał to bym gorącą warząchwią po łapskach dał. Takie są zasady. A więźniów z Iraku to chyba wolno trzymać w państwie zrzeszonym w NATO, w końcu jak się powiedziało A to trzeba rzec B. Nie?