bezprzewodowe dachówki

Posted on Sat 06 May 2006 in Pamietniczek • 3 min read

Poczytałem trochę Joggera czyli wpisów innych i załamuję ręce. Stado bezmógich baranów. Myślę, że średnia wieku autorów czytanych przeze mnie wpisów wypada dużo niżej niż ilość moich wiosen na karku. No bo skoro ktoś pisze o szkole, maturach i nowym ministrze edukacji to musi być uczniem, nie? Niech sobie będzie ale kurde, skąd taka jednomyślność w ocenie Giertycha? Wszyscy jak jeden mąż twierdzą, że się nie sprawdza. Ich zdanie to kalka z Onetu i Wyborczej. Ani jeden wpis nie otarł się choćby o ulubione przeze mnie stwierdzenie Gustlika (z 4-ech pancernych i 1-go psa): "Pożyjemy, zobaczymy". Bo po co myśleć? Przecież w Wyborczej i w Onecie pracują najtęższe umysły dziennikarskiej braci, którzy już kilka lat temu dobrze wiedzieli, że Giertych nie nadaje się do niczego. PiS trącał Giertycha! Co jest z tymi młodziakami, że zero w nich inicjatywy i własnego ja? Czy ja też taki byłem w ich wieku tylko mi się zdawało, że nie? Gazet mniej czytałem to pewne, zresztą co miałem czytać? "Kraj Rad" czy "Perspektywy"? A nie zaraz... czytałem "Non-stop", "Problemy" i "Młodego Technika". Acha, to już wiem. Faken! Kicha.

Pokłociłem się, na jakieś 15 minut, z Minią. Poszło o to co zwykle: czyli o kłamstwa jakie wpycham od wielu lat we wszelkie podania i formularze wymagane przez aparat administracyjny. Tym razem chodziło o wymeldowanie. Nie dość, że redundacja w dokumentach spaliła gumy, musiałem powtórzyć dosłownie wszystko na dwóch różnych świstkach papaieru to jeszcze pytano mnie o bzdury. Wpisałem więc, że skończoną mam tylko podstawówkę, że jestem bezrobotny, i że wyuczonym zawodem mym jest scenariopisarstwo (natchnienie miałem bo do szkoły chcę wrócić), nakłamałem też przy adresie czasowego pobytu i starałem się pisać jak najmniej czytelnym charakterem, co zresztą wyszło mi nieźle bo wypełniałem w czasie jazdy samochodem. Pani kilka razy dopytywała się o niektóre wyrazy, po kiego grzyba to pisałem, skoro wnotowała to do systemu informatycznego?, i nie bardzo chciała mi we wszystko uwierzyć ale nie miała wyjścia. No bo co mi mogła zrobić?
Takich bzdur, na własne sowje życzenie, swojskie, polskie urzędasy nazbierąły już o mnie sporo, mam pięcioro dzieci, 2 synów i 3 córki, byłem już szewcem, a nawet ostatnio reżyserem, ma się te aspiracje, nie?
Są wciąż w Europie narody, którym te idiotyzmy nie są potrzebne - mam na myśli Anglię. Ludzie żyją tam bez dowodów tożsamości, a kredyt załatwia się prawie na gębę... Ech... kij w tryby Molocha!

Powiało i z budynku naprzeciw poleciały dachówki. Uratowaliśmy krzykiem z balkonu samochód jednego pana, a potem zgłosiliśmy rzeczone dachówki Straży Miejskiej. Przyjechali po 8 minutach i kazali staruszce, mieszkance feralnego budynku, posprzątać ulicę. I pojechali. A reszta obluzowanych dachówek wisi jak wisiała. Kurde, dzwonić do nich czy do straży pożarnej?

Wydarłem swojego Atherosa z FreeBSDy i dałem Minii, karta pracuje bez zarzutu. Sam wziąłem sobie jej Linksysa, który u niej kuleje, i u mnie, o dziwo!, działa bez zarzutu. No to już wiemy, że winę ponosi Winda. "Nie dziwi nic" - jak śpiewała piosenkarka mojej mamy. Trza zreinstalować na XPSP2 - brrrr! Kilka godzin gównianej roboty. Tym razem zrobię już obraz dysku po instalce.

Dyziek usiłował obśmiać się z mojej miłości do starych komputerów. Spytał po kiego diabła mi O2, te Ultry czy Amiga? A ja mu na to: "A ile dałeś za swojego Atari Falcona". I wyszło, że ponad 1500 złotych, za maszynkę, którą do dziś, czyli po jakichś 2 latach od zakupu uruchomił może dwa razy. A ja na O2 pracuję na codzień, a będę jeszcze bardziej jak go sprzedam i zamienię na jakiegoś 2-procesorowego Silicona. A na obu Ultrach będzie mój serwer jak:

  • znajdę kasę na zakup dysku SCA 68-pin,
  • znajdę czas na instalkę NetBSD.

Amigę zaś eksploatowałem jak mieszkaliśmy z Minią na Starówce, zdarzyło się nawet grać nam obojgu w Tetrisa za pomocą pilota. Pilota, bo to jest CD32 z twardym dyskiem SCSI, mam nawet do niej niewmontowane turbo. Ten sprzęcik to niezły odtwarzacz CD. Mam poczucie winy, że obecnie leży na pawlaczu. Dałbym ją jakiemuś dzieciakowi jakbym wiedział, że będzie na niej hakował ale nie znam takiego. Chyba, że... taki klepie mnie właśnie po kolanach wołając "Pepłepłe!"