Avatar
Posted on Wed 03 March 2010 in Uncategorized • 1 min read
"Avatarem" Camerona jestem zawiedziony. Jaki mi to kamień milowy? Sztampowa, nadmuchana historyjka. Słabizna scenariuszowa. Widzę tu zapożyczenia np. z Aldissa ("Cieplarnia"). Bawiłem się dobrze, znaczy się nie nudziłem, ale drażniły mnie odwołania do ekologii i skojarzenia iracko-afganistańskie. Po kiego to grzyba jak i tak wyszło głupio?
A sztampa w scenariuszu bolała, przewidywalność to jest coś na co kino amerykańskie choruje od 20-tu lat conajmniej.