Akumulator bezobsługowy

Posted on Wed 09 January 2008 in Uncategorized • 1 min read

Pod tą nazwą z reguły kryje się zwykły, "obsługowy", który został przez producenta zaspawany.
Po co? Nie mam pojęcia. Może chodziło o to, że skoro jest w nim kwas to jest niebezpieczny więc dla naszego dobra... zrobiono nam kuku.
No i mam takiego potwora. Ma dwa otwory, po bokach, służące do odprowadzania nadmiaru oparów, bodajże wodoru przy ładowaniu. Jest czarny więc nie widać czy elektrolit wyparował i jest go za mało, a podejrzewam, że tak właśnie jest.
Kusi mnie, żeby odciąć korki i zajrzeć do środka, bo kupiłem na stacji aerometr i pragnę GO zanurzyć. ;-)