Wyobcowanie
Posted on Sun 17 July 2005 in Pamietniczek • 3 min read
Zdanie z Kisiela: "Oto jest dylemat totalizmu: wyobcować się czy przyjąć ogólną konwencję?". Totalizmu politycznego nie mamy ale totalizm myśli jak najbardziej. Ot, dlaczego zdanie wytłuściło mi się na stonicach książki. Czuję się zanurzony w totalizmie dopuszczalności wszystkiego, w którym brak norm jest normą, a organizacje "ekologów" czy "empatyków" narzucają jedyny, właściwy styl myślenia. W którym tradycja i historia to wsteczność, religia zaś jest nadal opium dla mas. Tak jak Kisiel narzekać mogę na prasę, telewizję i radio, że jakbym "jeden artykuł czytał", jeden program oglądał, jednej audycji słuchał. Ale nieprawda! Nie mogę narzekać! Bo wybrałem wyobcowanie, czy raczej podglądanie. Bo właściwie nie czytam ale podglądam artykuły, nie oglądam telewizji ale podglądam co poniektóre, te najgłupsze, telwizyjne wypryski tfurczości, nie słucham radia kompletnie, w ogóle, nic a nic. Bo zamiast czytać, oglądać i słuchać tego wszystkiego wystarczy poczytać kilkanaście komentarzy pod "artykułami" w Onecie czy WP. Poziom ten sam, tematyka identyczna. Co? Może nie?
Oberzałem niedawno "Basen" Fransua Ozona. Rozczarowanie. Facet chyba sam nie wiedział co w końcu chce nakręcić. Wymieszał w jednym garze kryminał, psychodramat, komedię i ostatnio bardzo modną grę wyobraźni. W efekcie jest film ładny miejscami ale nudny w całości i bez puenty w końcu. Gdy pojawiła się końcówka, byłem zdezorientowany, bo czekałem jakieś "więcej". A może mam spodziewać się "Basenu 2"? O cholera!
Tak przy okazji, podobny klimat znajduję w "Hermetycznym garażu" Moebiusa, który od ponad miesiąca oglądam/czytam w doskokach. Historia niepewna, jakby pisana ad hoc, bez puenty na razie, ale i nic na jej kształt się nie zarysowuje. Jest za to feeria wyobraźni, wspaniała kreska, i nadzieja, że jeszcze się to ciekawie zakończy. Może oba te dzieła: komiks Moebiusa i film Ozona łączy podobny styl - nadzieja widza na wspaniały ciąg dalszy?
Oglądałem ostatnio swoje ciało z zupełnego bliska. Człowiek jest jednak tworem niedoskonałym w szczegółach zewnętrznych. Jako maszyna jest budowlą wspaniałą: gdy zbieram do kupy każdą najmniejszą funkcję jaką wykonują poszczególne elementy, to wzbiera we mnie podziw dla stwórcy. Inżynieria ta mnie zadziwia! Prez stwórcę rozumiem zarówno Boga jak i Naturę, bo wciąż wykluczyć nie umiem zarówno wiary w samonapędzanie ewolucji i "samolubne geny", jak i wiary w jakąś ponadnaturalną Istotę - jedno i drugie mi tu pasuje. Wracam do oględzin ciała. Takie paznokcie na przykład, jakby ich nie przycinać zawsze istnieje ryzyko ich wrastania. Nigdy z tym problemów nie miałem, no! na pewno nie takich jak E., który przez kilka lat kulał przez wrośnięty w palucha pazur, ale obserwuję powolne i nieubłagane zawijanie się brzegów paznokci do wewnątrz. I podobno ratunku innego, poza usuwaniem, nie ma. Kolejna niedoskonałość, będąca wynikiem przystosowywania się, to grubiejąca skóra na stopach. Jestem w stanie zrozumieć, że dzieje się tak gdy boso po twardym gruncie chodzę. Ale do cholery, chodzę w miękkich butach od wielu lat, a skóra na piętach jakby tego kompletnie nie brała pod uwagę. A przecież na dłoniach eksperyment się powiódł, gdy ciężko pracują mają zgrubienia, ręce zaś informatyka białe i delikatne są niczym u hrabiny. Takich drobnych niedociągnięć jest więcej ale resztę tu sobie daruję bo już mi się dziwnie zrobiło.
p.s.
test osobościowy: