Tadam!!!

Posted on Mon 15 August 2005 in Pamietniczek • 3 min read

Dostałem do Minii "Łamaczy kodów"! Huuuuraaaa! Książka genialna, czyta się jak powieść sensacyjną. Jedynym jej mankamentem jest rozmiar - waży chyba ze 3 kilogramy i nie nadaje się do czytania w tramwaju... chociaż przy moich gabarytach nie musi to wygląć _aż_tak_ śmiesznie. Te 1300 stron czyli prawie 700 kartek ma znaczenie, szczególnie w przypadku gdy lektura jest zajmująca, piszę to żeby automatycznie wykluczyć książki telefoniczne i encyklopedie. W podstawówce zaczytywałem się tomiszczami Karola Maya. Nie mogłem odkleić się od "Winnetou", i gdy wreszcie po trzech tomach i kilkunastu tygodniach czytania Winnetou zginął, zostawiając po sobie swoją nabijaną srebrnymi ćwiekami strzelbę, i gdy z tego powodu płakałem jak bóbr, mój wzrok wzniósł się na półkę w regale rodziców gdzie tkwiło równie ogromne tomiszcze z napisem na grzbiecie "Old Suerhand" i wiedziałem, że jestem na kilka tygodni uratowany.
Przypomniało mi się przy okazji, że mój tatuś zaczytywał się opowieściami kowbojskimi, uwielbiał westerny i muzykę country. Opowieści kowbojskie już mi przeszły, westerny lubię coraz bardziej ale do country nie przekonałem się nigdy. No, może dwie piosenki: Johnny'ego Casha "Burning Fire" i druga "Sixteen tons" Merle Travisa. Z tą drugą związania jest fajna historia:
W sierpniu 1946 roku, łowca talentów i producent wytwórni Capitol Records, Cliffie Stone, namówił śpiewaka Merle Travisa na nagranie albumu z piosenkami w stylu folk. Stało się to po sukcesie folkowej płyty Ivesa (kimkolwiek on był) więc chodziło o skorzystanie z tego znaku z niebios i nagranie nowych piosenek, które brzmiałyby folkowo. Pierwsza sesja nagraniowa odbyła się następnego dnia. Travis napisał trzy piosenki o życiu w hrabstwie Muhlenberg czyli w kopalniach węgla stanu Kentucky, gdzie pracował jego ojciec. Jedną z tych piosenek była "Sixteen tons".
Tekst utworu wziął się po części z listu jaki Merle otrzymał od brata, w którym ten opłakiwał śmierć dziennikarza wojennego Erniego Pyle'a, zabitego podczas wojny na Pacyfiku w 1945. Brat napisał w liście tak: "To jest jak praca w kopalni węgla. Ładujesz szesnaście ton i co z tego masz? Jesteś o dzień starszy i w długi się pchasz". Natchnieniem była też wypowiedź ojca Merlego jaką usłyszał gdy sąsiedzi zapytali ojca czym się zajmuje: "Nie mam czasu na śmierć. Moja dusza należy do fabrycznego sklepu". Była to aluzja do faktu, że górnicy zaopatrywali się w żywność w sklepach należących do kopalni. Ale to nie koniec historii bo wydany w 1946 roku album Travisa trafił na czasy antykomunistycznej, zimnowojennej histerii, więc odwoływanie się do opisów nieszczęsnego żywota robotników pachniało rewoltą. W 1992 roku, Ken Nelson, producent Capitolu w latach czterdziestych, przyznał że w tamtym czasie FBI doradziła stacji by nie puszczała nagrań Travisa bo jest on "sympatykiem komunizmu". Piosenka wypłynęła dopiero w 1955 roku gdy wykonał ją Teennessee Ernie Ford. Potem nagrano ją na stronie B singla Forda z piosenką "You Don't Have To Be A Baby To Cry". Okazało się jednak, że DJ-je ze stacji radiowych nie puszczają "Baby" ale piosenkę ze strony B. W ciągu 11 dni Capitol sprzedał 400.000 singli i by sprostać zapotrzebowaniu wytwórnia musiała uruchomić produkcję płyty we wszystkich swoich tłoczniach. W ciągu 24 dni sprzedano ponad milion kopii, a w ciągu dwóch miesięcy singiel z "Sixteen Tons" rozszedł się w ilośći ponad 2 milionów sztuk stając się najlepiej sprzedawanym singlem w historii.
Jest jeszcze jedna historia, sporna. Chodzi o słowa piosenki i ich ewentualny plagiat, ale to już smutne i łatwe do znalezienia w Internecie.
Update czyli niektórzy dziennikarze to leniwe kurwy: Oto geneza piosenki "Sixteen tons" znaleziona w pewnym internetowym serwisie muzycznym (ciekawe ilu leniuchów to skopiowało?):
* â€?Co dzień szesnaście ton I co z tego mam? Tym więcej mam długów, Im więcej mam lat. Nie wołaj Święty Piotrze, Ja nie mogę przyjść, Bo duszę swoją oddałem za długâ€? Ten refren pochodzi z bardzo znanej w kręgach żeglarskich, harcerskich, a przede wszystkim poetyckich, piosenki â€?Szesnaście Tonâ€?. Jej pochodzenie jest niejasne, źródła podają różnych autorów. Wiadomo jedynie, że oryginalnie jest to robotnicza pieśń amerykańskich górników z lat 40-tych. Do polski najprawdopodobniej trafiła latach 70-tych, a jej tekst jest wiernym tłumaczeniem oryginału. *