spolSZCZANIE

Posted on Sat 12 November 2005 in Pamietniczek • 2 min read

Jedną z najbardziej wnerwiających mnie w Linuksie, ale nie tylko, rzeczy jest unaradawianie aplikacji graficznych. Wychowany na takim , powiedzmy spolszczonym, GIMP-ie człowiek, staje się sobkiem, zupełnie nie przydatnym społeczności. W dodatku jeśli zna j. angielski choćby w stopniu podstawowym, to strzela sobie sam w nogę, bo przyzwyczaja się do polskich, często kretyńsko przetłumaczonych nazw i nie może korzystać z porad zagranicznych kolegów, a porad tych jest mnóstwo.

Od pewnego czasu siedzę na grupie GUG (GIMP Users Group) i co jakiś czas widzę podobne posty:

3.) Here I'm actually not quite sure on how the option is called in English, since my interface is in German, but I think it must be "Tools > Colors > Threshold". Increase the threshold of the new layer with the copied channel, so that the object itself will appear solid black, and the background, white.

Powyżej akurat przykład germańskiego super-osła, bo jak widać zna angielski, a i tak ma problem.

Na temat spolszczania Linuksa, Emsi wymyślił piosenkę ale zapomniałem fragmenty, a nie chcę zepsuć.


Wczoraj uczyłem parę dorosłych ludzi obsługi komputera i Windows XP. Na szczęście trafili mi się pojętni uczniowie, ale niekonsekwencja w zachowaniu Windows była nie lada wyzwaniem. Jako zupełni ignoranci wychwycili mnóstwo debilnie pomyślanych zachowań systemu. Jedną z głupszych rzeczy wydało im się nauczenie dlaczego czasem muszą klikać dwa razy, a czasem tylko raz. Minimalizowanie okien nie wydawało im się w ogóle potrzebne. Kretynizmem okazały się rychome paski zadań np. w Wordzie - ponieważ mają jeszcze słabą koordynację myszki, nie jeden raz wyciągnęli sobie te paski gdzieś "w powietrze". Możliwości ich zablokowania nie znalazłem. Żałuję, że nie zapisywałem wszystkiego, mógłbym się tu nieźle powyżalać.


We śnie goniłem Minię, bo miała fajną, kusą sukienkę spod której wystawały jej śliczne pośladki. Chciałem jej zrobić krzywdę i w pewnym momencie zauważyłem, że jeśli wykonam skok nad stołem, a było to jakieś ogromne przyjęcie, to ją złapię. Sprężyłem się i skoczyłem jak w wodę, już dotykałem palcami jej kibici, kiedy... ubudził mnie Pan Serdel. Kurde!