Samorządny i niezależny

Posted on Sat 04 February 2006 in Pamietniczek • 2 min read

Czytam "Pozytronowego człowieka" Issaca Asimova, po kilkudziesięciu latach, w szkole średniej odbierałem ją inaczej, sensacyjnie, teraz myślę sobie jak fajny można by zrobić film o sztucznej inteligencji. I jak spaprał temat Spielberg, robiąc chałę pt. "A.I.", bo "Robots" nie liczę - zupełnie nie ta liga.

Jakby w związku, chociaż chronologicznie to nie nastąpiło, z lekturą, rankiem, gdy w kuchni trzymałem na rękach Pana Dziedzica, spojrzałem na niego tak jakoś pod innym niż zazwyczaj kątem i... zobaczyłem małego, niezależnego, wolnego człowieczka. Niezależnego jakim kiedyś będzie, a wolnego jakim teraz jest, choć o tym nie wie. Chyba nie wie.
Potem, też tego samego ranka, ogladaliśmy obaj "Ziarno", nie żebyśmy w ogóle oglądali jakieś programy cykliczne, czysty przypadek, i na ekranie ksiądz biskup, w sukience i kapitańskiej czapce, wraz z dziećmi śpiewał piosenkę o wartościach, a obok leżały koła ratunkowe z napisem "Jezus", i mój syn patrzył na to zdziwiony ale i syty, i zazdrościłem mu, że nie ma dla niego jeszcze znaczenia ten przekaz i żaden inny, że nie rodzą się dylematy i że jest obok, bo nie jest ponad ani podpod, tylko z boku patrzy i chłonie, lecz nieuchronnie nasiąka. I nie chodzi tu wcale o "Ziarno", bo równie dobrze mogła to być transmisja z wyborów dalajlamy albo tańce szamana Pigmejów. Tak obaj patrzyliśmy, jak koty.

Napisałem cośtam dla jednej gazety, na prośbę, i znów dopadła mnie ponura rzeczywistość wymagań redakcyjnych by tekst miał określoną objętość, a przecież to co chciałem powiedzieć zawarłem w nieco ponad 2000 znaków ale musiałem rozdąć tekst do pięciu tysięcy. Niepotrzebne lanie wody powodem upadku cywilizacji. Może powinieniem znaleźć inny punkt spojrzenia i wybrać drogę, którą postępują niektórzy japońscy artyści pędzla i jedwabiu, malujący zawsze jeden jedyny temat w jeden jedyny sposób i mimo tych oganiczeń tworzący niepowtarzalne widoki zamglonych szczytów gór? Gdzież mi jednak do nich? Jak powiedział Jean Cocteau musiałbym osiągnąć prędkość z jaką rośnie trawa.