Przekłucie

Posted on Thu 03 November 2005 in Pamietniczek • 2 min read

Rano pan monter-reperator zaklepił, po raz drugi, lodówkę. Bo ją przebiłem, idiota, próbując przyśpieszyć proces rozmrażania. Poczekamy, pomrozimy...


O polityce ostatnio nie pisałem, spięty jak lekkoatleta w blokach. Większość moich znajomych włączyła się w zgodny (czyli dla mnie z miejsca podejrzany) chórek opluwaczy nowego prezydenta. To jest żenujące, podobnie jak żenujący jest poziom przesyłanych mi emailem dowcipów.
Jeden znajomek, posunął się nawet do tego, że:
ale przynajmniej Tusk miał program, który mógł coś zmienić
a kurdupel tylko puste obietnice, kłamstwa i państwo policyjne
jako prezydent Warszawy nic dla miasta nie zrobił
jako koalicjant zdradził partnera
coś jeszcze dodać?
pozdr
Przemek

ocenił Kaczyńskiego jeszcze przed zaprzysiężeniem. Co ciekawe Przemek to gość, który do tej pory nie wykazywał zainteresowania polityką, chyba nawet nie chodził na wybory. No, przynajmniej ja kojarzę go raczej z wędkarstwem niż partiami politycznymi.

Myślę, że po prostu wpadł w kocioł okołowyborczej [STRIKEOUT:napierdalanki] medialnej, która nawet w takich "obojętniakach" wyzwoliła mus opowiedzenia się po czyjejś stronie. A, że media stronę jedną wybrały, nazwę ją tu jasną stroną mocy, większość tych politycznych neofitów została rycerzami Jedi. Bo tak jest trendy i jazzy.

Utwierdzam się w tym przekonaniu gdy słucham jak dwie matki deliberują o wielkim smutku jaki ogarnął 10-letniego syna jednej z nich na wieść o przegranej Tuska. Pytania na boku: czy to dobrze dla Tuska, że jest idolem dla dzieci? I czy dobrze dla dzieci, że jest Tusk?

Z wielką uwagą przyglądałem się, podczas wieczoru wyborczego, otoczeniu Donalda T. Ot, zwykła, ludzka, być może bardzo polska, chęć obserwowania ludzi przegranych. Gdy w teleturnieju z Kazimierą, przegrani schodzą z podium, obraz zwalnia bym mógł spokojnie wyłapać grymasy niezadowolenia, to jest miłe nie wiedzieć czemu. No więc patrzyłem, jak inni, i jak inni wyłapałem ten rumieniec wstydu na policzkach Donalda i delikatną zmianę wokół oczu, które wtedy już mówiły "chcę z tą uciec!". Ale najbardziej mój wzrok przyciągała córa Donalda, na twarzy której, mimo poszturchiwań matki, nie zagościł uśmiech. Dziewczynie ewidetnie było żal i zastanawiałem się czy żal jej po prostu ojca, czy siebie? Może na to pytanie odpowie nam niedługo jakiś damski magazyn?


Wczoraj pożarłem pierwszy w życiu posiłek optymalny, według oryginalnego przepisu. Kurczaka w migdałach zrobiła Minia. Było to cudo!!! Do tego sałata z sosem musztardowym. Kirieelejzon jakie to było pyszne! A rano jajecznica z 4 jaj i cebulą, chyba wystarczy mi do 17-ej.