Netscape's death

Posted on Fri 18 July 2003 in Pamietniczek • 2 min read

Czytałem przedwczoraj o śmierci Netscape'a.
Wpisy byłych pracowników przypomniały mi czasy na Magazynowej, Postępu, Kolejowej (jednej i drugiej). Nie mieliśmy szczęścia do nazw ulic ale rekompensatę dała nam bozia słodka cmok! w postaci zgranej paczki.
Nie mieliśmy gorzej!
Przypomniał mi się Kali walący w ścianę bez opamiętania bo kodował pod windą, i Hin.Zen zawinięty przez Emsiego w tekturową Trumienkę ratunkową, która działa na wzór piramidki, susząc i lecząc ciało Toma,
i ból zęba, który tego samego M.C.Mara przegnał w końcu od przepisywania kodu w Pascalu na Javę i o 2-ej w nocy kazał położyć się pod szczypce dentysty,
gadki Leha o defekacji po kótrymś tam z rzędu machu stuffu przywożonego prawie kurierską dostawą przez wszędobylskiego Maupę - przyłóżdorany namola,
strzały z wiatrówki w roześmianą gębę Billa, gdy wisała za oknem tuż obok starego pasztetu z pomidorami, własność M.C. i Phonera,
internet i pizza na dachu, i głupia gęba dostawcy,
zaginiona cyfrówka,
wielka drabina na Magazynowej, co ratowała nas przed wysuszeniem z braku piwa,
i oczy sprzedawców w naszej tance kochanej,
Ignatz wrzucający puste butelki do rur od parkanu, "przesuwając się konsekwentnie osiągniemy linię Wisły",
pierwsza instalka Slacka, i rezanko systemu Emsiego,
pierwszy ubity klient bo miał windę, pecha, i publicznego ajpika,
Czarna Sobota i email z radia,
"Internet dla szkuł", .project na złotym i konsekwencje, mocne kwarowanie, dokarmiany kot i strażackie balety,
"jezeli mowisz, mow do mnie w ascii" - podjęte przez Toma,
i kierowca Kaczorek pierdzący spalinami ogólnie,
zdalne shelle emsiego, fejkowy esesha,
"Ceresit" i "Winiary".
"I praca ciężka po nocach
Aby nadążyć przed ranem
Tysiące kartek papieru
Gaz dookoła się ściele
Ach, jakże było wspaniale
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie | 3x
Te czasy już
Nie powtórzą się"