Maya
Posted on Fri 16 September 2005 in Pamietniczek • 1 min read
Przejrzałem rano, deszcz za oknem - pogoda w sam raz na książkę lub film, jeden z odcinków Gnomona. To taki cykl szkoleniowy z grafiki nie tylko komputerowo wspomaganej. To było "Deformations in Maya". Prelegent pokazywał jak robić tsunami i wreszcie wiem czego zazdroszczę, między innymi, przyszłym pokoleniom. Wirtualnej rzeźby. Bo przecież za jakieś 10 lat musi istnieć sprzęt i soft umożliwiający lepienie kształtów w komputerze za pomocą rąk. Już powstały takie prototypy, na razie śmieszne manipulatory z których będziemy się śmiali w przyszłości. A skoro popularnym dziś plastikowym gadżetem na biurko jest laserowa, wirtualna klawiatura to jutro będzie laserowy warsztat rzeźbiarza. Jeśli stanie się to za lat 10, a spłaty kredytu nie zeżrą mojej całej pensji to na pewno to sobie kupię. Ten prymityw. Bo przecież za jakieś 40 lat...
Dygresja: "przejrzałem film" zwrot stworzony postępem technicznym. Przed erą VHS (dyski wizyjne z Hameryki pomijam) nie istniejący w żadnym języku we wszechświecie, poza kalgońskim (<-nie znoszę).
Na Allegro można zakupić "Malarstwo białego człowieka" Łysiaka. Tomy od 1 do 4 są w cenach, powiedzmy, przystępnych choć często wyższych niż w księgarniach internetowych (uwaga naiwni!), za to jakiś łajdak próbuje tom 5 opchnąć za cenę 350 złotych. Doszedł pewnie do wniosku, że jak ktoś ma 4 poprzednie tomy, to jest na tyle zdeterminowany, że zapłaci. Podczas gdy tuż obok w Internecie, w księgarni Lideria.pl, ten sam tom kosztuje 134 zł.