cnotliwi żydzi z koszernej

Posted on Thu 15 March 2007 in Pamietniczek • 2 min read

W "Koszernej" malutki wywiad z Michałem Głowińskim, profesorem Instytutu Badań Literackich PAN, uratowanym jako dziecko przez Irenę Sendlerową (bo senat uczcił ją i działalność Żegoty):

Piotr Olechno: Czy nie za późno spadają na panią Sendlerową te wszystkie honory, odznaczenia?
Michał Głowiński: (śmiech) No pewnie, że za późno. Ma 97 lat, a nagradza się ją za działalność sprzed ponad 60. Ale rozumiem, że z wielu względów nie stało to się wcześniej. Po wojnie ludzie byli przytłoczeni minionymi wydarzeniami, później mówiło się o Żydach niechętnie, a pani Sendlerowa była za skromna, żeby rozgłaszać swoje zasługi. Na szczęście żyje i świetnie orientuje się w tym, co wokół się dzieje - w Polsce i na świecie.
I tak sobie to czytam i myślę: z wielu względów nie stało się wcześniej bo najpierw przez 40+ lat nie było wolno, a przez prawie 20 "wolnej" Polski to co? A ja wiem co, bo pamiętam publikacje "Koszernej" o powstańcach z AK mordujących Żydów i inne tego typu wugłupy, skurwysyństwa i kłamstwa. Niestety jest to typowe dla niektórych Żydów - zupełny brak wdzięczności.
Babcia Bronia opowiadała mi na szczęście, że nie wszyscy ocaleni przez Polaków tak się zachowywali. Na przykład rodzina babci brata przechowała przez okupację Żydów, a ci potem z wdzięczności coś tam z Ameryki podsyłali. Była mowa o jakichś złotych zegarkach itp. rzeczach. Trudno cokolwiek się dowiedzieć bo w latach komuny lepiej się było do związków z Ameryką, a zwłaszcza z Żydami, nie przyznawać. Nie chodzi zresztą o zapłatę, większość "sprawiedliwych wśród narodów świata" nie poświęcała się dla mamony, chodzi o słowa wdzięczności. Jak widać na przykładzie "Koszernej" wypowiedzieć je wciąż przychodzi z trudem. Musiał się senat tym zająć.