cały ten seks

Posted on Fri 08 December 2006 in Pamietniczek • 3 min read

Prasa internetowa ssie seksem w Samoobronie, a ja oglądam dwa filmy, jeden po drugim, a seksu w nich coraz mniej. Amerykanie to purytanie.
Najpierw obejrzałem "The Wicker Man" z roku obecnego, z Mikołajem Jaskinią w roli głównej. Obraz taki jakiś nie do końca przekonywujący. Niby horroł-szoł ale nie do końca, thriler ale nie całkiem. Bohater policjant ma deprechę bo był uczestnikiem wypadku samochodowego w którym na jego oczach spłonęła matka z córką. W trakcie deprechy dostaje list od narzeczonej z przed lat, która puściła go w trąbę, a teraz prosi o pomoc w odnalezieniu zaginionej córki. Policjant, dupowaty w wykonaniu Cage'a (Cage zawsze gra jakichś takich przemęczonych elvisów), pakuje deprechę do walizki i jedzie na wyspę, na której mieszka była lalka. Na ostrowiu spotyka się z chłodnym przyjęciem i szybko obczaja, że jego mieszkańcy są neopoganami. Czyli pojebami bo film jest amerykański więc to co przeciętnemu Polakowi, mam na myśli siebie, kojarzy się z pogaństwem, w filmie z Hollywoodu wygląda sztucznie i bez sensu. Następnie następuje dalszy ciąg perypetii bohatera, który kończy marnie, w ostatnich godzinach życia dowiaduje się, że jego Była zrobiła go w jajo, a pogańska wioska ukartowała jego przyjazd by... złożyć w ofierze razem z deprechą. O, spoiler mi wyszedł!
W następnej kolejności obejrzałem oryginał "The Wicker Mana" z roku około 1970 i... film jest angielski i lepszy! Główny bohater jest policjantem prawdziwym - nie dość, że przez cały film nosi mundur, to jeszcze jest apodyktycznym służbistą i UWAGA!!! jest wierzący, czego nie udało mi się odnaleźć w roli zagranej przez Cage'a. Film ocieka seksem, gołe pupcie i cycuszki występują obficie w każdej prawie scenie, a nasz policjant co rusz kuszony jest, a to luźno zwisającymi piersiami pod półprzeźroczystą koszulką, a to całkiem nagą sąsiadką zza ściany, która poklepuje się po zadku wywołując tym odgłosem palpitacje serca u policjanta (świetna scena!), a to widokiem bachanaliów w których uczestniczą, a jakże!, nagie nimfy. Kuszenie jest tym lepsze i atrakcyjniejsze, że nasz pan policjant od czasu do czasu wspomaga się wzywaniem na pomoc Jezusa Chrystusa, dzięki czemu widz wie i czuje, że to konflikt dwóch wierzeń, zupełnie do siebie nie przystających.
W przeciwieństwie do wersji hollywoodzkiej, pogańską wyspą nie rządzi kobieta ale lekko spedalony facet. Inni faceci to nie bezmózgie marionetki sterowane przez baby-herody ale pełnokrwiści i pełnoprawni członkowie pogańskiej wspólnoty. Scenarzysta z Hollywoodu okroił oryginał z wszystkiego co najlepsze, próbując wcisnąć jakiś pseudo-horror, nawiedzające Cage'a bezsensowne zwidy, dając mi do strawienia opowieść o świecie feministek, które wygrywają z faciem, bo jest głupi i reprezentuje prawo. To jest politycznie poprawne. I nudne.

Rutyna zabija. Zrobiłem upgrade pakietu GnuPG. Odruchowo. A dziś się okazało, że sumy kontrolnie się nie zgadzały. Wpadka ale na szczęście nie tragiczna, bo pakiet był prawidłowy, chodzi o to, że gdyby był podmieniony, nawet bym tego nie zauważył.

Lamer to nie laik. Laik to ktoś, kto słucha specjalisty do końca i ma świadomość własnej niewiedzy. Lamer to laik, który wyrywa się przed specjalistę bo "wie, wie, i już sam dokończy". Wczoraj spotkałem się z lameriadą w wieku po 50-ce, ale udało mi się przełamać opór. Na moje szczęście. Bo lamer to nie tylko brak samokrytyki i pokory, to jeszcze kłopoty i czasem nieprzespane noce, i niepotrzebne telefony, emaile i frustracja.

Zakup wozika coraz bliższy ale wciąż odległy. Obejrzeliśmy furkę ale w świetle żarówek więc czy kolor grafitowy to nie jest taki srebrny? Poza tym bez świateł, przedniej atrapy i zderzaka, samochód wygląda... inaczej. Inaczej niż się spodziewałem. Za to skóra w środku robi wrażenie - podobno świetna jeśli dziecko rzyga. No... lepsza od weluru.