BB bynajmniej nie Bardotka
Posted on Wed 03 August 2005 in Pamietniczek • 2 min read
Z powodu bólu brzucha zajmuję się wszystkim co tylko pozwoli mi o nim zapomnieć:
VMS jest jak Volkswagen Garbus. Gdy go widzisz, odwracasz się, walisz kolegę w ramię i pękacie obaj ze śmiechu. Najdziwniejsze, że wciąż się od czasu do czasu gdzieś pojawia!
Wprawdzie w moim kręgu to pojawia się on równie często jak ataki kolki u mojego syna, a jeśli już, to najwyżej zaklęty w syntaktyce żartu o stworzeniu świata. Ale ostatnio się pojawiła szansa na zdobycie prawdziwego pudła, i fajnie byłoby "bare bone'a" zrewitalizować. Zdaje się, że HP które po połknięciu Compaq stało się właścicielem VMS-a, rozdaje OpenVMS za darmo na zasadzie licencji dla hobbystów. Trzeba się tylko jako hobbysta zarejetrować w jakimś pobliskim klubie, a takowego w Polsce nie ma. To akurat jest efektem embarg z lat 80-tych i sławetnego Kokonu w ramach którego eksport zaawansowanej technologii, do krajów niewolniczych względem Sowietów, był zakazany. Wszelkie mikro, mini i mainframe'y były w tych latach kupowane w mniej lub bardziej zawoalowany sposób. Klubów więc nie mogło być, bo nie było sprzętu. Moją jedyną szansą jest email w którym wyjaśnię o co chodzi. I tak zrobię. Howgh! A na razie pobawię się SIMH-em (http://simh.trailing-edge.com/).
AmigaDOS jest jak DeLorean. Jasne, jest zajebisty ale już ich nie produkują
W życiu bym się na to nie wpadł, że ten samochód z otwieranymi w górę drzwiami stworzył Irlandczyk. I to w dodatku posądzany o to, że kasę na założenie fabryki zarobił na handlu amfetaminą.
p.s. Z cyklu "Nie wiem jak wyjść z tego @#$%^&* edytora!" - i to nie VIM ale EDIT.SV w RDOS-ie. Mięknę.
p.p.s. Znów burczy w brzuchu, czyżby przesilenie?