13-tego
Posted on Wed 19 April 2006 in Pamietniczek • 1 min read
Tydzień oddechu oraz medytacji i puściło. Jakimś cudem, cudem bo pisałem góra może z 5-7 minut, sesja wygasła przy podglądzie i zniknął mi kawał pisaniny. A mówiła mamusia, pisz w Pajnie pod screenem i kopipastuj do joggera, to nie. Poza tym popatrzyłem na datę, i chociaż śmieję się z guseł...
Zadzwonił pan, z mojego domu, "naprawia Internet", bosko.
Wczoraj na Plusie, acha bo przeprowadzka wiąże się z jeszcze jednym awantażem oprócz powiększenia metrażu - mamy jeden program więcej, był film dokumentalny, powtórka, o Escherze. Leżeliśmy, oglądając, z Minią na karimacie, na podłodze, więc rzuciłem, że żyjemy jak wagabundzi, więc postanowiliśmy uwiecznić ten obraz i ustawiłem aparat na statywie.
Poza tym były święta i odwiedziliśmy moją znajomą z przed 10 lat - Helenę zwaną Edytą. Helena pozwała dwa razy ten sam bank, w którym pracowała, raz za coś tam, a drugi raz za mobbing. Miała pełne prawo - dyrektor oddziału wymyślił zasady rywalizacji pomiędzy pracownikami, według których ten pracownik który nie zapobierze wypłacie z kasy banku traci punkty. Punkty się sumuje, bo za powstrzymanie wypłat punkty się otrzymuje, a potem widać kto jest be, a kto cacy. Limit wypłaty za który odejmuje się punkt to 5000 złotych dziennie, więc bywało że dziewczyny musiały błagać klienta, żeby wziął 4900 z jednej kasy i 100 z innej. Chore!